Wymowa tych filmów jest jednoznaczna: zbrodnie popełnione przez hitlerowców nie były przedsięwzięciem zaplanowanym na zimno, a jedynie chorobliwym wybrykiem rozmaitych zboczeńców, „wampirów z Dusseldorfu”, których znajdzie się w każdym kraju. Tego rodzaju „koncepcje” zbrodniarzy wojennych przewijają się przez większość filmów od Zielonych diabłów spod Monte Cassino aż po wyświetlaną u nas i, zrealizowaną przez ekipę amerykańską, Noc generałów. Warto przy okazji ostatniego filmu zwrócić uwagę na jego wyraźne ostrze antypolskie. Dziewczęta polskie pokazuje się jako prostytutki i donosicielki, a łapanki uliczne jako chorobliwe zachcianki pewnego generała, którego śledzi oficer niemiecki i, gdyby przeklęci polscy partyzanci mu nie przeszkadzali, dawno by zdemaskował winowajcę i wymierzył mu sprawiedliwość.