Kinematografie państw zachodnich znamy głównie z ich najlepszych osiągnięć. Rossellini, Bergman, Bresson, Antonioni — te nazwiska są doskonale znane każdemu miłośnikowi kina. Weszły one już na trwałe do panteonu nie tylko sztuki filmowej, ale współczesnej kultury światowej. Oglądając Przygodę, Wieczór kuglarzy lub Ucieczkę skazańca zdajemy sobie sprawę, że prócz niewątpliwych dzieł o wysokich walorach artystycznych powstaje na Zachodzie wiele filmów spełniających jedynie funkcję czysto propagandową, kształtujących określone tendencje polityczne i ideowe. Wbrew lansowanym powszechnie hasłom o „bez- ideowej sztuce”, polityka bywa dość często tematem filmów zachodnich. Przy czym porozumiejmy się od razu: nie chodzi o wielkie problemy polityczne, nurtujące zarówno ludzi obozu socjalistycznego jak i kapitalistycznego.
