Poszczególne cyfry (czyli serie impulsów wybierczych) powodowały zestawianie trasy kolejnych odcinków połączenia.Jakkolwiek systemy te były proste i tanie, miały zasadniczą wadę: tworzenie drogi sposobem „krok po kroku” narzucało wykorzystanie tych, a nie innych łączy; „usztywniało” — jak powiadali inżynierowie — system. Można to porównać do jazdy po mieście z góry wyznaczonymi ulicami: choćby nawet taka trasa była najkrótsza ze wszystkich możliwych, niewolnicze trzymanie się jej grozi natknięciem się na zator uliczny, oczekiwaniem na zmianę świateł i tak dalej. Nie mają już tego mankamentu systemy rejestrowe, w których impulsy wybiercze najpierw magazynowane są w specjalnym urządzeniu, zwanym rejestrem, a następnie — po nadaniu całego numeru — służą do budowania drogi połączeniowej. Jest to jak gdyby jazda po mieście z planem w ręku: wybór drogi nie jest z góry narzucony, lecz uzależniony od aktualnych możliwości, od tego, którędy w danej chwili najłatwiej przejechać.