Tego, że dzienniki niemieckie będą chwalić film, można się było spodziewać. Na terenie Trizonii z dnia na dzień pogrobowcy Hitlera zaczęli podnosić głowy. Niestety (oczywiście, dla oficjeli amerykańskich), po drugiej stronie Renu i za kanałem La Manche, Anglicy i Francuzi nie! mogli wciąż zapomnieć o latach wojny, bombardowań, zbrodniach dokonywanych na ludności cywilnej. Nic więc dziwnego, że reakcja gazet londyńskich i paryskich na film o Rom- mlu była zdecydowanie negatywna. O dziwo, bardziej ostro poczynali sobie zwłaszcza Anglicy, którzy nie mogli darować swemu ulubionemu aktorowi Jamesowi Masonowi, że podjął się zagrania roli tytułowej.
