Nizina przechodziła istotnie dziwne koleje losu, nie ze względu na temat (chodziło o adaptację opery Eugene d’Alberta), lecz osobę realizatorki. Riefenstahl zaczęła kręcić film przed wojną, wskutek jednak kilkakrotnych zmian obsady aktorskiej i przerw, w czasie których realizowała zamówienia propagandowe dla Goebbelsa — zdjęcia były gotowe ledwie w połowie, w momencie kiedy skończyła się wojna. Reżyserka zawędrowała przed trybunał denazyfikacyjny i jako „szczególnie obciążoną” skazano ją na konfiskatę majątku. Negatywy niedokończonej Niziny powędrowały do Austrii. Riefenstahl wszczęła starania o odzyskanie negatywów. W tym celu pojechała do Austrii i zdecydowała się stanąć jeszcze raz przed trybunałem, licząc na łagodniejszy wyrok.