Osiągnięcia w zakresie technologii produkcji elementów doprowadziły do jeszcze jednego paradoksalnego stanu: otóż uzyskano tak wielką ich niezawodność, że czasami „przeżywały” one swoje zewnętrzne połączenia. Po prostu częściej się uszkadzały punkty lutownicze niż same elementy. Stawało się to tym bardziej drażniące, im bardziej skomplikowane urządzenia budowano. W latach sześćdziesiątych było już jasne, że tak jak w latach czterdziestych osiągnięto pewien pułap możliwości budowania urządzeń elektronicznych przy zastosowaniu lamp elektronowych, tak teraz osiągnięto pułap możliwości zastosowania tranzystorów. Czy jednak tranzystorów?