Fizyczną tężyznę bohatera podkreśla znakomicie w ekranowej wersji przygód Bonda jego odtwórca — Sean Connery. Przy całej sympatii dla aktora, trudno go posądzać o nadmierny intelektualizm. Tak więc w obrębie utworów bondowskich nastąpiła kompromitacja dawnych, klasycznych utworów kryminalnych. Tradycyjny „harcerski idealizm” został zdegradowany do poziomu cynizmu. „Bohaterstwo budowniczych kolonializmu” — jak pisze Turowska — zastąpiono tu nic nie liczącą się z niczym filozofią „comandos”. Myliłby się jednak ten, kto porównałby Jamesa Bonda do działalności bohaterów amerykańskich „thrillerów” Spillane’a. Cynizm Mike Hammera — o którym wspominaliśmy już wyżej — mieści się doskonale w obrębie społeczeństwa amerykańskiego, funkcjonującego na zasadach „wilczych praw”.