Tak pokazywano to dawniej); po prostu przeżywa swój dramat jak zwykły człowiek. Czyż takiego dramatu nie mógł przeżywać jakiś generał amerykański, radziecki, francuski — niezależnie od swej przynależności narodowej. Łatwo staje się wyczuwalna koncepcja, jaką próbowali lansować specjaliści bońskiej propagandy* zrównanie w płaszczyźnie konfliktów moralnych obu walczących stron w drugiej wojnie światowej i odsunięcie na plan dalszy „drobnych” faktów historycznych, kto ją zaczął i jakimi metodami walki się posługiwał. Teoryjka była zresztą bardzo ponętna, skoro przeniknęła daleko poza granice NRF. Na zachodzie Europy zaczęły się pojawiać filmy, które rozgrzeszały w imię wspólnoty NATO „wczorajszego wroga”.