Liebeneinerowi nie pozostało nic innego, jak napisać list pożegnalny do producenta: „Dziękuję za to, że dał mi pan okazję ostatni jeszcze raz podjąć próbę stworzenia poważnego filmu, w, pracy nad nim byłem zaangażowany całą duszą — okazję, która prawdopodobnie już się nigdy nie powtórzy”. Następny film Liebeneinera nosił tytuł Wiedeń, 1 kwietnia 2000 i pod pozorami lekkiej satyry i musicalu kryła się następująca myśl przewodnia: Austriacy zawsze dostarczali wyborowych żołnierzy dla niemieckich krucjat, broniących cywilizację przed zakusami Wschodu.W chwili kiedy prześladowano reżyserów za próby realizacji filmów jako-tako obiektywnych, realistycznych — trwała w NRF coraz bardziej widoczna akcja rehabilitacji autorów skompromitowanych hitlerowską przeszłością.