Za osobliwy przyczynek do bondologii kultywowania jurności fizycznej niektórzy krytycy uważają film, całkowicie powstały w cieniu Bonda i niezwykle popularny na Zachodzie: Bonnie i Clyde. Chodzi tu o historię dwojga młodych ludzi, którzy założyli coś w rodzaju prywatnego przedsiębiorstwa gangsterskiego. Napadają na banki, kradną samochody. Wszystko to w rytmie epoki lat trzydziestych. Śmieszna moda: panie noszą długie suknie i ciemne berety, panowie — pumpy. Kiedy film pojawił się na ekranach Paryża, spece od reklamy zaczęli natychmiast lansować modę a la Bonnie i Clyde. Ale przecież rzecz nie sprowadza się do sentymentalnego nastroju „dawnych, dobrych czasów”. Winno tu być jakieś tło historyczne, obyczajowe, które wypadło w filmie fatalnie.